„Jeżeli człowiek psychicznie normalny i odpowiednio uzdolniony zostaje powołany na wysoki urząd, wówczas przeżywa on wątpliwości, czy potrafi sprostać jego wymaganiom i poszukuje pomocy innych ludzi, których umysły ceni. Równocześnie pozostaje w nim tęsknota za dawnym życiem mniej obciążającym i bardziej swobodnym, do którego chciałby powrócić po wypełnieniu swojego obowiązku. W rzeczywistości, potrafi to uczynić, gdy zajdzie taka konieczność.
W każdym jednak społeczeństwie świata istnieją ludzie, u których marzenie o władzy pojawia się wcześnie. Są to jednostki w jakiś sposób dyskryminowane w społeczeństwie na skutek moralizującej interpretacji ich braków wrodzonych lub nabytych. Chcieliby więc zmienić ten świat im nieprzyjazny – na inny. Marzenie o władzy stanowi także nadkompensację ich poczucia mniejszej wartości i poniżenia – drugi narożnik rozciągliwego rombu Adlera. Najbardziej aktywną część tejże populacji stanowią jednostki z dziedzicznymi dewiacjami, którzy wyobrażają sobie ten nowy wspaniały świat na znany nam już sposób. Jeżeli ci osiągają władzę, stają się niezdolni do powrotu do normalnego życia ludzkiego.”
Szanowny kolego. Na ten temat to możemy sobie pogadać w zaciszu "alkowy". Nikt z aspirantów do polityki nawet się nie zająknie na temat wyników prac A. Łobaczewskiego. Wniosek jest jeden - zdrowi i normalni ludzie do polityki się nie pchają. Trzeba albowiem zauważyć, że jednym z najważniejszych wniosków Łobaczewskiego mających zmienić wymiar polityki jest badanie osób aspirujących do stanowisk publicznych na skłonności psychopatyczne. A na to nikt z "wybrańców narodu" sobie pozwolić nie może. Zauważa jeszcze że najwięcej psychopatów jest wśród humanistów. A premier i prezydent, to ...... historycy. Chciałbym by ktoś wyszukał mi w polityce ludzi z wykształceniem technicznym. Chyba nie jest ich zbyt dużo.
Chyba odwrotnie, taki Hitlerek, przy Stalinie to raczej łagodny sadysta (bodziopl - wnuk jeńca zamordowanego przez Niemców w Buchenwald, przez Niemców, a nie przez bliżej nieznanych Nazistów !)
oza
Czasami warto zrezygnować ze świętego spokoju, by powiedzieć, co się myśli o myśleniu innych...